23.01.2015

18.01.2015r
Nie jeżdżę dziś – mam dzień rodzinny. Myślę o tym co napisałam. Pewnie dla wielu dużo lepszych jeźdźców ode mnie, to nic odkrywczego. Z drugiej jednak strony pamiętam jak Gerd Heuschmann mówił, że jeśli ktoś nie siedział na koniu pracującym grzbietem , nie poczuł tego, to  po prostu nie wie co to znaczy, nawet jeśli mu się tak na podstawie opisów, szkoleń itp. wydaje. Nie da się tego opowiedzieć. Ja właśnie odkryłam, że nie siedziałam do tej pory na koniu rozluźnionym i nie siedziałam do tej pory na koniu lekko ustępującym na delikatne pomoce, mimo , że mi się wydawało inaczej.  To co teraz odkrywam na koniu nie jest dla mnie czymś nowym poznawczo. Czytałam, rozmawiałam o tym i wiedziałam, że tak właśnie trzeba.  Ważność lekkości, rozluźnienia i wrażliwości na lekkie pomoce znałam dużo wcześniej. Teraz poczułam to.  Jest to doznanie dla mnie nowe i przełomowe.  Nie da się go opowiedzieć (przynajmniej przy takim talencie pisarskim jak mój ;-) ) komuś kto tego nie poczuł. .. Ale opisać sobie mogę jakie to na mnie robi wrażenie. Teraz mocno czuję różnicę jak wsiadam na innego konia.
Swoją drogą trzeba się zmierzyć z tym, że nie jestem tak dobra jak sobie myślałam. Szczególnie wystawiając się na nowe podejście niż to, w którym tkwiłam do tej pory RYZYKUJĘ, że odkryję swoje nieumiejętności, że będę musiała dużo zmienić. Ale przecież konie uczą nas pokory.

22.01.2015r
            Dziś mam zły dzień.  Zaczynamy późno. Trudno mi przychodzi rozluźnianie Kozy. Spóźniam się. Gorzej mi idzie znajdowanie usztywnień i niwelowanie ich. Jestem trochę jak mucha w smole i Koza bez wyraźnego prowadzenia  mojej strony, usztywnia się, spieszy. Zaczynamy w stój od sprawdzania jaką ma dziś Koza reaktywność na łydkę, dosiad, wodzę, co trzeba poprawić. Potem przechodzimy do stępa. Jurek powtarza: ..”pamiętaj o całym ciele konia. Ruch ma być płynny. Od razu niweluj usztywnienia. Nie trwaj w tym”. Jak mam dobry stęp, przechodzę do kłusa. Przejścia są kiepskie – Koza usztywnia się i ponownie wracam od razu do stępa, a nawet do stój, by poradzić sobie z rozluźnieniem. W końcu dobrze nam idzie. Jurek prosi : ..”spróbuj zagalopować. Nie musisz. Jak będziesz miała dobrego konia w kłusie zagalopuj. Jeśli nie będzie „twoja” w kłusie to nie próbuj”. Pierwsze podejście – Koza gwałtownie przechodzi do galopu i od razu usztywnia się. Niedobrze. Jurek zwraca mi uwagę bym zrobiła to delikatniej, tak by Koza mogła płynnie przejść i się rozluźnić. Drugie podejście jest lepsze. Koza stara się. Ja też staram się delikatnie dosiadem ją rozluźniać i równoważyć. Jest nieźle. Jurek jest nawet zadowolony, gdyż Koza galopuje nawet w niezłej równowadze. Bardzo się jednak ekscytuje, nakręca. Rozluźnienie „idzie w piach”. Z kłusa przechodzimy do stępa odzyskując co straciłam. Gdy jest dobrze – kolejna przerwa.   Teraz znowu stęp i kłus, a następnie żucie z ręki. Koza jest poekscytowana  galopem, oczekuje następnego. Te emocje powodują, że trudniej ją rozluźnić. Jurek rozpoznaje to w niej i mówi, że na początku galopować trzeba niepostrzeżenie i nagradzać jej staranie. Uczyć ją, że galop może być ale i zaraz jest inna praca, że to nic wielkiego, kolejny element i nie musi być na dwie strony – tak by się tak nie nakręcała, nie czekała w nerwach na niego.  W końcu udaje się – zapomina o galopie i możemy przejść do żucia z ręki. Jest jej trudno: zwija się i chowa (jej nos jest poza pionem) albo traci równowagę i toczy się do przodu. Staram się ją zrównoważyć, rozluźniać i równocześnie kontrolować tempo. Nie jest łatwo. Kilka razy jednak usłyszałam dziś: „wspaniale, bardzo dobrze – o to chodzi”. Na koniec podsumowuje: miałam kilka bardzo dobrych momentów, brakuje mi odwagi i szybkości w korekcjach i reagowaniu. Nawet jeśli miałabym popełnić błąd to lepiej zrobić i go poprawić, niż z niepewności opóźniać działanie.
Ważne przypomnienie: nie upierać się na żadne figury, bo ważna jest tylko reaktywność Kozy. Jak chcę zrobić np. cały zwrot na zadzie, a idzie cudownie , to warto przerwać wcześniej w najlepszym momencie by ją nagrodzić. Jeśli opiera się , to dokręcić jeszcze do dobrego ustąpienia. To tylko ćwiczenie, które nie musi być zrobione do końca jeśli bardzo dobry skutek (miękka, lekka odpowiedź) jest wcześniej.   Jak jest coś dla niej trudne – zadowolić się dobrym zalążkiem i go nagrodzić.

Szkoda, że nie mam filmów od początku, by zobaczyć jak Koza i ja się zmieniamy. Muszę zainwestować w kamerę – choć w warunkach oświetleniowych na hali w nocy może być problem.