18.01.2015r
Nie jeżdżę dziś – mam dzień
rodzinny. Myślę o tym co napisałam. Pewnie dla wielu dużo lepszych jeźdźców ode
mnie, to nic odkrywczego. Z drugiej jednak strony pamiętam jak Gerd Heuschmann
mówił, że jeśli ktoś nie siedział na koniu pracującym grzbietem , nie
poczuł tego, to po prostu nie wie co to
znaczy, nawet jeśli mu się tak na podstawie opisów, szkoleń itp. wydaje. Nie da
się tego opowiedzieć. Ja właśnie odkryłam, że nie siedziałam do tej pory na
koniu rozluźnionym i nie siedziałam do tej pory na koniu lekko ustępującym na
delikatne pomoce, mimo , że mi się wydawało inaczej. To co teraz odkrywam na koniu nie jest dla
mnie czymś nowym poznawczo. Czytałam, rozmawiałam o tym i wiedziałam, że tak
właśnie trzeba. Ważność lekkości,
rozluźnienia i wrażliwości na lekkie pomoce znałam dużo wcześniej. Teraz poczułam
to. Jest to doznanie dla mnie nowe i
przełomowe. Nie da się go opowiedzieć
(przynajmniej przy takim talencie pisarskim jak mój ;-) ) komuś kto tego nie
poczuł. .. Ale opisać sobie mogę jakie to na mnie robi wrażenie. Teraz mocno
czuję różnicę jak wsiadam na innego konia.
Swoją drogą trzeba się
zmierzyć z tym, że nie jestem tak dobra jak sobie myślałam. Szczególnie
wystawiając się na nowe
podejście niż to, w którym tkwiłam do tej pory RYZYKUJĘ, że odkryję swoje
nieumiejętności, że będę musiała dużo zmienić. Ale przecież konie uczą nas
pokory.
22.01.2015r
Dziś
mam zły dzień. Zaczynamy późno. Trudno
mi przychodzi rozluźnianie Kozy. Spóźniam się. Gorzej mi idzie znajdowanie
usztywnień i niwelowanie ich. Jestem trochę jak mucha w smole i Koza bez
wyraźnego prowadzenia mojej strony,
usztywnia się, spieszy. Zaczynamy w stój od sprawdzania jaką ma dziś Koza
reaktywność na łydkę, dosiad, wodzę, co trzeba poprawić. Potem przechodzimy do
stępa. Jurek powtarza: ..”pamiętaj o całym ciele konia. Ruch ma być płynny. Od
razu niweluj usztywnienia. Nie trwaj w tym”. Jak mam dobry stęp, przechodzę do
kłusa. Przejścia są kiepskie – Koza usztywnia się i ponownie wracam od razu do
stępa, a nawet do stój, by poradzić sobie z rozluźnieniem. W końcu dobrze nam
idzie. Jurek prosi : ..”spróbuj zagalopować. Nie musisz. Jak będziesz miała
dobrego konia w kłusie zagalopuj. Jeśli nie będzie „twoja” w kłusie to nie
próbuj”. Pierwsze podejście – Koza gwałtownie przechodzi do galopu i od razu
usztywnia się. Niedobrze. Jurek zwraca mi uwagę bym zrobiła to delikatniej, tak
by Koza mogła płynnie przejść i się rozluźnić. Drugie podejście jest lepsze.
Koza stara się. Ja też staram się delikatnie dosiadem ją rozluźniać i równoważyć.
Jest nieźle. Jurek jest nawet zadowolony, gdyż Koza galopuje nawet w niezłej
równowadze. Bardzo się jednak ekscytuje, nakręca. Rozluźnienie „idzie w piach”.
Z kłusa przechodzimy do stępa odzyskując co straciłam. Gdy jest dobrze –
kolejna przerwa. Teraz znowu stęp i
kłus, a następnie żucie z ręki. Koza jest poekscytowana galopem, oczekuje następnego. Te emocje
powodują, że trudniej ją rozluźnić. Jurek rozpoznaje to w niej i mówi, że na
początku galopować trzeba niepostrzeżenie i nagradzać jej staranie. Uczyć ją,
że galop może być ale i zaraz jest inna praca, że to nic wielkiego, kolejny
element i nie musi być na dwie strony – tak by się tak nie nakręcała, nie
czekała w nerwach na niego. W końcu
udaje się – zapomina o galopie i możemy przejść do żucia z ręki. Jest jej
trudno: zwija się i chowa (jej nos jest poza pionem) albo traci równowagę i
toczy się do przodu. Staram się ją zrównoważyć, rozluźniać i równocześnie
kontrolować tempo. Nie jest łatwo. Kilka razy jednak usłyszałam dziś:
„wspaniale, bardzo dobrze – o to chodzi”. Na koniec podsumowuje: miałam kilka
bardzo dobrych momentów, brakuje mi odwagi i szybkości w korekcjach i
reagowaniu. Nawet jeśli miałabym popełnić błąd to lepiej zrobić i go poprawić,
niż z niepewności opóźniać działanie.
Ważne przypomnienie: nie
upierać się na żadne figury, bo ważna jest tylko reaktywność Kozy. Jak chcę
zrobić np. cały zwrot na zadzie, a idzie cudownie , to warto przerwać wcześniej
w najlepszym momencie by ją nagrodzić. Jeśli opiera się , to dokręcić jeszcze
do dobrego ustąpienia. To tylko ćwiczenie, które nie musi być zrobione do końca
jeśli bardzo dobry skutek (miękka, lekka odpowiedź) jest wcześniej. Jak jest coś dla niej trudne – zadowolić się
dobrym zalążkiem i go nagrodzić.
Szkoda, że nie mam filmów od
początku, by zobaczyć jak Koza i ja się zmieniamy. Muszę zainwestować w kamerę
– choć w warunkach oświetleniowych na hali w nocy może być problem.